-
30 kwietnia 2011 19:43:21 CEST
To ciekawe co piszecie. Bardzo w temacie nie siedzę, ale słyszałem już nie raz, że jeśli chodzi o kominki to spore domy potrafią ogrzać bez pomocy nawet do 400m^2
-
30 kwietnia 2011 20:25:52 CEST
turbokominki :) wiadomo ze producenci na swoich stronach pisza rozne rzeczy zeby zareklamowac swoj produkt, ale jestem ciekaw czy rzeczywiscie sprawdza sie to w praktyce. Moze ktos ma taki turbokominek? ;p
-
-
1 maja 2011 01:16:11 CEST
Turbo czy inny wynalazek niczego nie załatwi. Bez projektu ogrzewania i bez analiz energetyczno-ekonomicznych, to wróżenie z fusów i opowiadanie, co kto słyszał!
-
4 maja 2011 16:43:47 CEST
w pełni sie zgadzam, o to mi wlasnie chodzilo
-
4 maja 2011 22:52:38 CEST
pewnie, że analizy, do których pan przekonuje ( z resztą słusznie) są potrzebne, żeby widzieć jakie jest zapotrzebowanie domu na ciepło. Ale nie zmienia to faktu, że pewne rodzaje ogrzewania wychodzą korzystniej, inne mniej niezależnie od domu. Bo nikt mi nie powie, że samym, nawet turbokominkiem może równomiernie ogrzać dom. Zawsze będą odczuwalne różnice, pomiędzy pokojami, nie mówiąc już o dużo niższej temperaturze na piętrze.
-
5 maja 2011 15:06:26 CEST
dlatego tez wydaje mi sie ze najwygodniejszym ogrzewaniem sa zwykle grzejniki, kazde pomieszczenie jest rownomiernie ogrzane, chyba ze akurat z jakiegos nie korzystamy to zawsze mozna tam kaloryfer wylaczyc. Poza tym kominek nie daje zadnej kontroli nad temperatura, w przeciwienstwie do grzejnikow. Oczywiscie kominek to fajna sprawa, ale ja raczej nie zaryzykowalbym nie instalowania zadnej innej formy ogrzewanie poza nim.
-
8 maja 2011 22:53:52 CEST
jakaś tam kontrola jest nad kominkiem, ale faktycznie albo gorąco jak diabli albo strasznie zimno.
-
13 maja 2011 18:53:11 CEST
no wlasnie, a w przypadku grzejnikow mozesz ustawic sobie konkretna temperature jaka tylko Ci odpowiada
-
14 maja 2011 18:13:52 CEST
Otóż to..:)
-
15 maja 2011 15:06:24 CEST
dogadalismy sie :)
-
17 maja 2011 16:45:07 CEST
to może warto w specjalne grzałki zainwestowac?
-
17 maja 2011 22:58:35 CEST
o grzałkach już wspomniane było. To jest rzeczywiście dobra opcja, ale raczej dogrzania, niż ogrzewania. Jak np w którymś pomieszczeniu jest chłodniej albo chcemy żeby było cieplej to można się w taką grzałkę wyposarzyć swój kaloryfer..
-
18 maja 2011 03:19:46 CEST
jesli kogos rzeczywiscie interesuja grzalki to napisalem troche wiecej na ich temat w osobnym watku, takze zapraszam do dyskusji bo sam planuje sie zaopatrzyc ;)
-
18 maja 2011 12:40:03 CEST
no chyba masz rację z tym grzałkami, ze to tylko dodatkowo ogrzewac można, ok spadam na ten inny wątek poczytac;)
-
19 maja 2011 00:11:17 CEST
Czy nie prościej zapytać specjalistę, zamiast błądzić?
-
19 maja 2011 12:41:13 CEST
a więc słucham specjalisty............
-
24 maja 2011 04:26:15 CEST
Im większe są wartości współczynników przenikania ciepła U, tym tańsze są budynki w budowie, ale zużywają energii więcej i wyższe są koszty ich eksploatacji - i odwrotnie: im grubsze termoizolacje czyli im mniejsze wartości współczynników przenikania ciepła U, tym mniej zapłacimy za eksploatację, ale więcej wydamy na budowę obiektu. Podobnie jest z systemami zaopatrzenia budynków w ciepło: im mniej wyszukane, tym tańsze w zakupie, ale o mniejszej sprawności i przez to wyższych kosztach eksploatacji - i odwrotnie: im bardziej rozwinięte technologicznie, tym mniejsze koszty eksploatacji, ale tym droższe w zakupie i montażu. Jest jeszcze jedno ważne zagadnienie: im grubsze termoizolacje, tym łatwiej wpaść w ryzyko kondensacji pary wodnej wewnątrz przegród i przez to ryzyko korozji biologicznej.
Zatem, budynki energooszczędne wymagają optymalizacji rozwiązań przy projektowaniu i znacznie większej wiedzy niż tylko „owczy pęd” po jak najgrubsze izolacje lub gdzieś zasłyszane opinie o "cudownych" własnościach niektórych systemów grzewczych czy wentylacyjnych.
Jerzy Zembrowski
-
27 czerwca 2011 00:11:19 CEST
Tradycyjne centralne ogrzewanie jest dobre. Ja takie mam z kotłem Zębca i do tej pory nie już nie palę więc zobaczymy jak się spisze w nowym sezonie grzewczym.
-
27 czerwca 2011 14:11:43 CEST
A na co miałby Pan narzekać? Jeśli ktoś jeździ autem z rozregulowanym gaźnikiem, to dopóki nie porówna ile spala paliwa w stosunku do innego takiego samego auta, ale z przeglądami, dopóty też nie będzie narzekać. Ba, nawet będzie się cieszyć, że ma auto.
Nieświadomość jest większą tragedią niż głupota - to prawidło jest znane tak długo, jak istnieje świat.
Jeśli dla każdego domu nie wykona się optymalizacji kosztów budowy i optymalizacji doboru systemów grzewczych, to inwestorwi pozostaje żyć w nieświadomości, ze jest OK. Zdarowija żełajem tawariszcz jenerał!
Oto przykład z życia. Dwa lata temu pewien inwestor pod Poznaniem zbudował dom, zaś systemy do domu dobrał wedle tego czego się naczytał na forach i w kolorowych poradnikach o super komfortowych i ciepłych domach - z dużą pomocą firm wykonawczych. Dom o kubaturze 1520 m3 o pow użytkowej 280 m2. Wykonano (bez projektu i analiz energetycznych):
wentylację mechaniczną z rekuperatorem i pompą ciepła solanka/woda. Na inwestycję w instalacje co/cwu inwestor wydał 133 tys. zł. Roczne koszty utrzymania na energię (bez oświetlenia i gazu) wyniosły po pierwszym roku 3200 zł,a po drugim 3800 zł. Właściciel też pisał to co majstero, że nie narzeka. Jednak w drugą zimę coś zaczęło się dziać złego, bo w domu temperatury nie dało się uzyskać wyższej niż +18 C i wzrosło zużycie en. elektrycznej. Najgorsze było to, że w łazienkach było zimno, bo zaledwie +19 C i po kąpieli mieszkańcy marzli. Kiedy się tym zająłem, znalazłem przyczynę (rozregulowane i nie współpracujące systemy ogrzewania i wentylacji). Przy okazji wykazałem analizami, że jego systemy są nie opłacalne dla tego domu!
Gdyby zastosował wentylację grawitacyjną i kocioł gazowy, koszt instalacji co/cwu wyniósłby 28 tys. zł zaś koszt eksploatacji wzrósłby do 4300 zł. Ta jednak inwestycja byłaby bardziej jednak opłacalna. Dlaczego? Ano policzmy:
(133000 - 28000) : (4300 - 3200) = 95,5 lat !
Zatem, inwestycja w zastosowane systemy co/cwu zwróci mu się dopiero po 95,5 latach (zakładając obecne ceny energii elektrycznej na tym samym poziomie przez te lata. Biorąc jednak pod uwagę wzrost cen prądu, zwrot się przesunie hen dalej!
Gdyby ten dom izolowano wg analiz optymalizacji energetycznych, wskaźniki nieco by się polepszyły, bo czas zwrotu wyniósłby 76 lat a inwestor wydałby o 42 tys. zł mniej - choć nadal inwestycja byłaby nieopłacalna w takie systemy.
Ten przykład jest dowodem, że tylko analizy optymalizacyjne i cieplno-wilgotnościowe są jedynym rozsądnym wyjście każdego inwestora.
Pozdrawiam,
Jerzy Zembrowski
-
30 czerwca 2011 18:13:44 CEST
Panie Jerzy, a uważa Pan, ze grzałki, które podłącza się do grzejników są dobrym rozwiązaniem? Chciałabym zamontowac takowe w łazience i mieszkanie jest nieduże, bo składa się z kuchni łazienki połączonej z ubikacją, sypialni i dwóch pokoikó zmarźluchem i czasem w chłodne nawet letnie wieczory jest mi poprostu zimno i p[omyslalam o tych grzałkach...
-
2 lipca 2011 00:08:43 CEST
Tego typu dodatkowe grzałki elektryczne montowane w grzejnikach łazienkowych, mają za zadanie okresowo (np. w zimne dni lata czy jesieni) podgrzać lokalnie wodę w danym grzejniku, by np. podnieść temperaturę w łazience lub przyśpieszyć wysychanie tkanin zawieszanych na grzejniku. Oczywiście, grzałka musi być wyposażona w termostat. Sam mam takie w obu łazienkach, choć przyznam, że dotąd tylko raz z tego dobrodziejstwa moja żona korzystała, gdy mieliśmy gości nocujących.
Na dłuższy czas, nie jest opłacalne używanie takich grzałek, gdyż są zasilane en. elektryczną, a ta jest obecnie najdroższym medium. Zamontować można, ale raczej tylko w łazience. W sypialni odradzam, bo niższa temperatura w sypialni sprzyja wypoczynkowi.
Jerzy Zembrowski
-
4 lipca 2011 16:21:31 CEST
no właśnie też gdzieś czytałam, ze lepiej się wysypia w niższych temperaturach. Myślę o grzałce do łazienki, bo czasem, jak wstaję do pracy o 6:00, to jest tam zwyczajnie zimno, a nie chce grzać w całym domu, tylko dlatego, ze rano mi zimno. Poszukam takich grzałek i w razie co, zapytam o opinie;)Pozdrawiam Anna Kot
-
4 lipca 2011 22:17:45 CEST
mi też się wydaję, że grzałki elektryczne sprawdzają się głównie w łazience, no chyba, że ktoś jest strasznym zmarźlakiem. Mojej żonie jak jej powiedziałem, że będę chciał coś takiego zamontować do łazienki, tak to się spodobało, że próbuje takie rozwiązanie przeforsować również w sypialni. Ale ja się nie ugnę:P
-
4 lipca 2011 23:55:51 CEST
Z doborem grzałki wcale nie jest tak prosto. Grzałka musi mieć odpowiednio dobraną moc do powierzchni grzejnej grzejnika oraz kubatury pomieszczenia. Przy mocy grzałki zbyt niskiej, pobór prądu owszem będzie, ale efekty żadne. Przy mocy zbyt dużej, może dojść do zagotowania wody i znacznych problemów. Grzejnik nie może mieć zawieradeł na obu podejściach, a tylko na jednym! Organizacja pracy takiej grzałki wymaga zamontowania zegara sterującego i po prognozie pogody na daną noc, przed pójściem spać, ustawiamy godzinę załączenia grzałki i jej wyłączenia. Na wszelki wypadek ustawiamy też termostat, aby grzałka się wyłączyła po osiągnięciu żądanej temperatury.
Nadużywanie grzałki też nie jest wskazane z uwagi na wzrost rachunków za en. elektryczną, a ta jest obecnie najdroższa.
Pozdrawiam
Jerzy Zembrowski
-
5 lipca 2011 13:25:04 CEST
dokładnie, dlatego przeszłam się do sklepu i Pan mi doradził jaką grzałkę mam kupić ewentualnie, kiedy podałam mu wszystkie parametry mojego grzejnika i wymiary łazienki. Polecił mi grzałki firmy Terma Technologie, czy cos takiego z linii KTX, słyszał ktoś coś o nich?
|
|